Czy jako dziecko kiedykolwiek zastanawiałeś się, czy życie ma sens? Czy rozmyślałeś o tym, że czegoś Ci w życiu brakuje?
Jestem przekonana, że nie…
Jak wiele z nas ma takie momenty, w których dochodzi do wniosku, że jego życie straciło sens. Że nie ma rozwiązań. Że nic go nie cieszy. Że inni mają lepiej. Myślisz, że mają? Tego nie wiesz!
Czy rozwiązanie tego problemu nie jest banalne? Czy warto w życiu rozczulać się nad sobą? Nie lepiej zacząć dostrzegać małe rzeczy? Nie łatwiej – poszukać w swoim życiu tych aspektów, które to życie ubarwiają?
Spójrz na takie momenty w życiu – swoim lub kogoś z otoczenia:
- Problem z samoakceptacją
Pomyśl: Chcesz żyć dla kogoś, czy dla siebie – czy nie akceptujesz czegoś, bo utrudnia Ci życie, czy przyzwyczaiłeś się do tego, że świat ma oczekiwania? - Poczucie bycia uwikłanym w życie, którego się już nie pragnie
Pomyśl: Czy na pewno porzucenie tego życia przyniesie Ci szczęście? Czy niespełnienie odległych marzeń, na które w tym układzie uważasz, że nie ma szans, nie jest szczęściem tylko pozornym – wiesz, takim na chwilę…?
Czego dziecko potrzebuje do szczęścia?
Miłości, bliskości, więzi, akceptacji i wsparcia.
Tylko tego? Jasne, że nie, ale to baza…
Nie zgadzasz się ze mną? Zapytaj psychologa, doświadczonego rodzica, koleżankę lub kolegę.
Czy w Twoim życiu brakuje tych aspektów?
Na jedne z tych cech masz wpływ, na inne – tylko częściowo. Oczekujesz miłości? Kieruj się nią w swoich czynach. Potrafisz pozwolić sobie na bliskość? Jako dziecko nie miałeś w sobie barier. Nie myślałeś, czy wypada coś zrobić… Czy stać Cię na budowanie więzi? W dzieciństwie przychodziło Ci to pewnie naturalnie. Czy nie uciekasz przed otwarciem się na ludzi? Akceptacja jest w Twojej głowie… A wsparcie – na pewno otrzymasz, ale czy sam je komuś dajesz…?
Poszukaj w sobie szczęścia dziecka… Chociaż spróbuj!